Ciężkie chwile czekają sympatyków JKH GKS Jastrzębie. W najbliższych tygodniach niepewna jest przyszłość trenera, dalszego finansowania i funkcjonowania klubu, lodowiska oraz kadry na najbliższy sezon. 

W pomeczowej rozmowie po zdobyciu brązowego medalu, trener Róbert Kaláber – zapowiedział wprost zakończenie kariery w klubie z Jastrzębia-Zdroju. Wprawdzie dał sobie 10 – 14 dni na podjęcie finalnej decyzji, ale ze słów trenera jasno wynika co się może wydarzyć. Oczywiście zmiana jest czymś normalnym i widzimy to na całym świecie, jednak pozycja i to co zrobił dla klubu ze śląska Róbert Kaláber niewątpliwie zasługuje na uznanie i szacunek ze strony osób nie tylko ze środowiska hokejowego. Mówić wprost – to niezwykle słodko-gorzki koniec długoletniej współpracy, która przez wiele lat mogła stanowić wzór.

Gratuluję pokonania urzędującego jeszcze Mistrza Polski – Re-Plast Unii Oświęcim. Jakie emocje panu dzisiaj towarzyszą?

– Z jednej strony czuję radość, z drugiej bezmoc. Niewiele nam zabrakło, żebyśmy pokonali GKS Tychy w półfinale. Ta przegrana w Jastorze była bardzo ciężka. W ostatnich minutach straciliśmy gola. Niewiele nam zabrakło do zwycięstwa. Chciałbym serdecznie podziękować zawodnikom, którzy pokazali charakter w trudnym momencie po porażce. Bardzo ciężko się gra o trzecie miejsce. Najtrudniej mają zawodnicy, którzy są załamani po porażce. Każdy z nich rozpoczyna sezon z celem, żeby zagrać w finale. Było blisko, ale czasu nie da się cofnąć. Zamiast walczyć o złoty medal, graliśmy o trzecie miejsce. Gra nam się nie układała, ale pokazaliśmy charakter. Wywalczyliśmy to trzecie miejsce. Z tej strony jestem zadowolony. Z drugiej zbudowaliśmy świetną drużynę. Chce za to podziękować zarządowi oraz Leszkowi Laszkiewiczowi. Nie dysponowaliśmy szeroką kadrą, ale jakość tej drużyny była naprawdę wysoka. Jestem pewny, że mieliśmy najlepszego bramkarza w lidze.

Mamy jeden problem. Nie wiemy czy klub będzie w stanie utrzymać tych zawodników. Jeżeli uda się utrzymać 80% tej drużyny to w następnym sezonie możemy walczyć o finał. Nie wiadomo czy tak się jednak stanie. Mamy problem ze sponsorem i lodowiskiem. Nie wiadomo czy będziemy mogli grać tutaj czy będziemy zmuszeni wyjeżdżać. Nie wiadomo kto tutaj zostanie. Myślę, że był to mój ostatni mecz po jedenastu latach współpracy. Jestem zadowolony, że wygraliśmy.

A dlaczego ostatni mecz?

– Nie ma dalszej perspektywy. Nie wiadomo czy będzie. Nie wiadomo jak to dalej będzie wyglądać w Jastrzębiu. Czy na Jastorze będzie się grać? Po prostu będziemy mieć mniejszy budżet na następny sezon. Na 30 marca nie wiemy ilu zawodników możemy zakontraktować. Czy będziemy musieli płacić za wynajem lodu? Czy na treningi będziemy musieli dojeżdżać? Gdzie będą rozgrywane spotkania domowe? To są pytania – na razie bez odpowiedzi. W takiej sytuacji żaden zawodnik tutaj nie zostanie. Żyję z hokeja i potrzebuję funduszy na zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny. Nie mogę czekać – nie wiem do kiedy – kwietnia, a może do maja? Poczekam jeszcze dziesięć dni, dwa tygodnie i będę decydował o swojej przyszłości. To samo czeka hokeistów.

Jaki był najlepszy i najtrudniejszy moment w sezonie 2024/2025?

– Nie wiem jaki był najlepszy moment. Na początku kiedy graliśmy przed własną publicznością nie potrafiliśmy wygrać. Nasza tafla nam przeszkadzała. Kiedy już poukładaliśmy drużynę, osiągaliśmy lepsze wyniki na wyjazdach niż w domu. Podczas tych ostatnich kilku miesięcy szliśmy do góry i u siebie byliśmy naprawdę mocni. Miały tu problem z grą najlepsze zespoły. Tychy wygrały tutaj jedynie ostatni mecz po dogrywce z dużym szczęściem. Tak jak ten zespół się polepszył – to efekt pracy z której jestem zadowolony.

Najtrudniejszym momentem był ostatni, szósty mecz z GKS Tychy. Cały mecz prowadziliśmy. W ostatniej minucie straciliśmy gola. Zabrakło nam Hannu Kuru. Zarówno w dogrywce w Oświęcimiu, jak i dzisiaj – zdecydował o wyniku. To pech, że akurat przed tym spotkaniem urodziło mu się dziecko. Pojechał do żony, żeby jej towarzyszyć przy narodzinach. Zabrakło mu trzydzieści minut, żeby zdążył na samolot do Krakowa. Nam zabrakło czterdzieści dziewięć sekund, aby było 1:0. Straciliśmy gola, ale się nie poddaliśmy. W ostatniej sekundzie wyszliśmy na sytuację sam na sam. Bardzo mało brakowało od naszego zwycięstwa. Patrząc na to z perspektywy trenera, była to najtrudniejsza chwila w całej mojej karierze.

Posłuchaj: Trener Róbert Kaláber po zdobyciu brązowego medalu dla JKH GKS Jastrzębie