Zapraszam do przeczytania dzisiejszej wypowiedzi ze zgrupowania reprezentacji Polski, Krzysztofa Maciasia. „W kadrze panuje super atmosfera, koledzy dają radę. Trenujemy ostro i nie możemy doczekać się już najbliższych meczów” – mówił specjalnie dla portalu GRAMY W ELICIE – polski reprezentant.
Znajdujemy się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Jak się czujesz?
– Znajdujemy się na kadrze narodowej w Jastrzębiu-Zdroju. Na BPS-ach (bezpośrednich przygotowaniach startowych). Na razie czuję się świetnie. Jest super atmosfera, koledzy dają radę. Trenujemy ostro i nie możemy doczekać się już meczów.
Jesteś przyzwyczajony do dwóch treningów na lodzie dziennie?
– Nie jest to dużo. Wiadomo, że intensywność jest spora, bo trenujemy wśród najlepszych polskich zawodników. Nie mamy z tym problemów.
Dzisiejszy trening polegał na wyprowadzeniu krążka z tercji. Co jeszcze trenowaliście w poprzednich dniach?
– Wcześniej pracowaliśmy nad konkretnymi założeniami taktycznymi. Za bardzo nie mogę zdradzać nad czym konkretnie. Pierwszy trening był wprowadzający dla chłopaków, którzy skończyli playoffy już jakiś czas temu. Obecnie skupiamy się nad taktyką i będziemy trenować na tyle, żeby to było skuteczne.
Gdy otrzymałeś powołanie na to kwietniowe zgrupowanie to miałeś ze sobą bagaż podręczny, czy kilka dodatkowych toreb było w luku samolotu? Cieszysz się z powrotu do Europy?
– Cieszę się z powrotu na zgrupowanie. Bardzo się cieszę, że mogę zagrać z chłopakami. Nie widziałem ich cały rok. Niestety wcześniej nie mogłem tu zjeżdżać. Bardzo się cieszę, że otrzymałem szansę powalczyć o Mistrzostwa w Rumunii. Będę się starał tak jak zawsze. Zobaczymy, gdzie postawię kolejny krok w karierze. Na tę chwilę, nie mogę tego komentować. Wszystko na dniach powinno się wyjaśnić.
Będzie to współpraca na starym kontynencie czy za oceanem?
– Na tą informację trzeba nieco poczekać.
Kiedy możemy się spodziewać jakiś konkretów w tym zakresie?
– Niestety nie jestem w 100% pewny kiedy dokładnie. Po prostu trzeba jeszcze chwilę poczekać. W końcu wyjdzie to do publicznej wiadomości.
Jak wspominasz czas spędzony w lidze WHL?
– Bardzo dobrze wspominam ten czas. Nauczyło mnie to bardzo dużo. Było wiele dobrych jak i słabszych momentów. Z tego można wyciągnąć bardzo dużo. Poznałem wiele wspaniałych osób. Hokejowo i życiowo dużo się nauczyłem. Mam bardzo pozytywne wspomnienia. Cieszę się, że miałem taką szansę. Cieszę się, że mogłem posmakować tego co to znaczy grać w hokeja za oceanem. Sądzę, że każde dziecko o tym marzy, by tam grać.
Miałeś możliwość poznać jakąś gwiazdę NHL nieco bliżej?
– Jeżeli chodzi o gwiazdy NHL to nie miałem zbyt wielu możliwości. Szczególnie, że we WHL byłem w prowincji, gdzie nie ma żadnej drużyny w NHL. Nikt nie był w związku z tym blisko. Zdarzyło mi się obserwować treningi czy rozjazdy niektórych zespołów, tak jak Edmonton Oilers, czy Florida Panthers. Bardzo wiele oglądaliśmy w telewizji. Od tych świetnych zawodników, można wiele wyciągnąć.
Jesteś młodym hokeistą, mimo wszystko masz spore doświadczenie ze współpracy w międzynarodowym środowisku. Jak układa ci się współpraca z selekcjonerem i trenerami asystentami?
– Jestem tego typu hokeistą, który nie wchodzi w drogę trenerom. Staram się robić to, czego ode mnie oczekują. W slangu jestem określany jako „łatwy do trenowania”. Staram się wykorzystywać ich rady, korzystać z ich doświadczenia. Mają sporo większe ode mnie. Wydaje mi się, że współpraca na zgrupowania układa się dobrze. Staram się realizować ich założenia. By mieć pełen obraz, pewnie należałoby zapytać selekcjonera.
W poniedziałek zagramy z reprezentacją Litwy. Jak oceniasz poziom naszych najbliższych rywali?
– Na tym etapie przygotowań nie skupiamy się wyłącznie na konkretnym przeciwniku. Skupiamy się nad tym, by skutecznie realizować nasze założenia i to czego będą od nas wymagali trenerzy. Oczywiście nikogo nie lekceważymy. Z każdym rywalem chcemy wygrać. Wychodzimy i będziemy się starać robić swoje. Tutaj również jest zdrowa rywalizacja pomiędzy nami – zawodnikami. Każdy z nas chce się dostać do szerokiej kadry na Mistrzostwa w Rumunii. Chcąc nie chcąc nie można odpuszczać.
Oglądałeś na żywo pierwszy mecz finałowy w Katowicach pomiędzy GKS Katowice – GKS Tychy. Rozmawiamy w momencie, gdy w Katowicach odbywa się szósty mecz finałowy. Kibicujesz bardziej GKS Tychy czy GKS Katowice?
– Bardziej jestem za GKS Katowice ze względu na brata, Kacpra. Od zawsze mamy super relację i bardzo się wspieramy. Wiadomo, że oba zespoły są świetne. Oba na to zasługują, by grać o złoty medal. Spotkania są bardzo wyrównane i decydują detale. Bardzo fajnie się to ogląda. Jak dla mnie GKS Katowice – ze względu na brata i mam nadzieję, że w końcu coś strzeli.
Byłem bezpośrednim świadkiem, gdy kilka lat temu debiutowałeś na turnieju w Kownie na Litwie. Jak ci się układa dotychczasowa współpraca z kolegami?
– Od momentu debiutu koledzy mnie bardzo dobrze przyjeli. Na początku musieli się mną nieco bardziej opiekować, bo wchodziłem dopiero w świat seniorskiego hokeja. Świetnie pamiętam to pierwsze zgrupowanie – między innymi drogę autobusem – bo wówczas drużyna staje się sobie bliższa. Bardzo dobrze wspominam ten czas. Pomogli mi również hokejowo na lodzie. Pierwszy mecz w reprezentacji był właśnie przeciwko Litwie. To poniedziałkowe i wtorkowe starcie będzie miało dla mnie dodatkowy smaczek. Nie mogę się doczekać. Dam z siebie wszystko, żeby znaleźć się w kadrze na zbliżające się Mistrzostwa Świata Dywizji I A.
