Zapraszam do lektury rozmowy z mającym polskie korzenie Marianem Adámkiem. Stalownicy do tej pory wygrali wszystkie spotkania rozgrywane przed własną publicznością. Mecz wynikiem 2:1 zakończył się w dogrywce po złotym trafieniu, Oscara Flynna.

Jak skomentujesz dzisiejszy mecz?

To był dla nas ciężki mecz. PIlzno grało bardzo dobrze. Byli aktywni, stwarzali wiele szans. Na szczęście nasz bramkarz nas dzisiaj chronił skutecznie w tych najważniejszych momentach. Potem już jeden gol w dogrywce zdecydował o naszym zwycięstwie. Musimy polepszyć naszą skuteczność, bo dzisiaj nie byliśmy lepszym przeciwnikiem.

Co poczułeś, kiedy w drugiej odsłonie w kolejnej akcji po stracie gola, go odzyskaliście?

Na pewno dało nam to trochę oddechu. Jeden do zera do trzeciej tercji to nie byłaby wyjściowo dobra sytuacja. Po tym trafieniu mieliśmy kilka sytuacji, ale nie udało się wyjść na prowadzenie. Potem było to wyrównane spotkanie z przewagą jednego gola.

Przed własną publicznością na razie jesteście niepokonani. Co to dla was oznacza?

– Cieszymy się, że wygrywamy w domu. Teraz to musimy potwierdzić w nadchodzącej rywalizacji. Teraz jedziemy do Budziejowic, gdzie gra nam się trudno. Wierzymy, że w końcu wygramy na wyjeździe. Chcemy potwierdzić naszą dzisiejszą wygraną.

Czego się spodziewacie od następnego pojedynku?

Zawsze się nam lepiej gra po zwycięstwie. Żeby być na szczyci tabeli musimy wygrywać częściej.

Pewnie kilkadziesiąt razu odpowiadałeś na to pytanie – ale zapytam Cię o miejsce urodzenia. Urodziłeś się w Cieszynie i co to dla ciebie znaczy i jak to się stało, że rozmawiamy w języku polskim?

Moja rodzina mówi po polsku, albo mówiąc ściślej w naszej gwarze. Wszyscy chodzili do polskich szkół. Polaków na Zaolziu jest wiele. Ludzie tutaj są dobrze zorganizowani. Jestem z tego powodu dumny.

Żałujesz, że w obecnej kadrze pozostałej sam mówiący po polsku? W dawnych czasach po polsku mogłeś rozmawiać z Aronem Chmielewskim, czy Kamilem Wałęgą? Jakie relacje łączyły cię z polskimi rodakami?

– Oni zawsze siedzieli zawsze blisko mnie na ławce. Zawsze mieliśmy możliwość porozmawiać w języku polskim. Wspominam ten czas pozytywnie. W domu rozmawiam z dziećmi również w naszej lokalnej gwarze.

Obecnie rzadko zdarza się gra w jednym klubie przez tyle lat. Co to dla ciebie znaczy, że praktycznie bez przerwy reprezentujesz barwy Stalowników?

– Trzyniec dla mnie to drugi dom. Jest to całe moje życie, któremu poświęcam wszystko.