
Zacznę od podziękowań za walkę i gratulacji za wygraną w Pucharze Polski. Co dla ciebie oznacza wygrana w Krynicy?
– To jest niesamowite przeżycie. Tym bardziej, że to dziesiąty w dodatku zdobyty w Krynicy, gdzie się wychowałem. Smakuje super! Wszyscy jesteśmy w euforii i idziemy zaraz świętować.
Sylwestrową zabawę zaczynacie już dzisiaj? Jak ocenisz powrót na południe?
– Myślę, że tak. Dzisiaj już zaczynamy. To obiekt wyremontowany przepięknie. Całe zaplecze przygotowane na top poziomie. Trzeba oddać organizatorom, że dali z siebie wszystko co najlepsze.

Gdzieś z tyłu głowy szykujecie się już na powrót do Tauron Hokej Ligi?
– Nowy Rok zaczynamy od meczu z GKS Katowice. Na pewno się do tego przygotujemy, ale to dopiero za kilka dni. Na razie nikt o tym nie myśli. Dzisiaj jest czas na to, żeby zeszło z nas to ciśnienie. Ten puchar kosztował nas dużo sił i emocji. Świętowanie nam się należy.
Co się stało w trzeciej tercji? Przy wydawało by się bezpiecznym prowadzeniu, w kilkanaście sekund tracicie korzystny wynik?
– Było to spowodowane chwilą braku uwagi. Chociaż do końca nie wiem. Być może mogłem nieco inaczej najechać na krążek. Nie zrozumieliśmy się z obrońcą. Krzyknąłem, obrońca zagrał do mnie, JKH przejęło gumę i skutecznie strzelili na naszą bramkę, dobitka i tak padł pierwszy gol. W kolejnej zmianie doprowadzili to remisu. Zrobiło się nerwowo w boksie, ale na szczęście nas to nie podłamało. Po raz kolejny zagraliśmy do końca.
Tą jubileuszowa wygraną będziesz wspominał najlepiej?
– Myślę, że tak. Zdobyta w domu smakuje najlepiej. W Tauron Arenie też było super! Ta wygrana należy na pewno do wyjątkowych.

