Na początek zapytam o stan zdrowia. Jak się czujesz i kiedy planujesz wrócić do gry?

Dziękuję, czuje się coraz lepiej. Myślę, że potrzebuję dwóch tygodni i będę grał. Nie odczuwam już bólu, aczkolwiek doktor wyznaczył pewien termin, którego muszę się trzymać. Muszę zaufać lekarzowi.

Ile czasu będziesz potrzebował, żeby wrócić do swojej normalnej dyspozycji?

Myślę, że już podczas pierwszego meczu będę w formie. Trenuję więcej niż w letnich przygotowaniach do sezonu. Mecze po letnich przygotowaniach miałem dobre, więc liczę, że również tym razem tak się stanie. Wejdę do rozpędzonego pociągu. Część zawodników będzie już zmęczonych trwającym sezonem, natomiast ja wejdę wypoczęty, pełen sił. Jestem dobrej nadziei. Myślę, że wejdę w końcówkę sezonu dobrze.

Niestety z powodu kontuzji nie mogłeś dzisiaj pomóc kolegom. Jak skomentujesz to starcie w Trzyńcu?

– Na razie nie udaje się grać dobrze. Na pewno nikt nie może być zadowolony. Trzyniec to silny zespół. My z kolei potrzebujmy każdych punktów. Za chwilę mamy play-offy. Takie zimne prysznice są nam potrzebne. Niedawno wygraliśmy u siebie z liderem czeskiej extraligi – Pardubicami. Może taki zimny prysznic się nam przyda.

Kilka dni temu nasza reprezentacja odniosła srogą porażkę w prekwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskim. Oglądałeś w telewizji, a być może widziałeś ten turniej na żywo w Sosnowcu?

– Tak, byłem na drugim meczu Polska – Ukraina. Na pewno wszyscy liczyliśmy na inny wynik. Jest to rozczarowanie, natomiast każdy zawodnik chciał tam być. Każdy hokeista dawał z siebie maksimum. Taki jest sport. Nie raz się nie udaje. Mogę to porównać do dzisiejszego spotkania. Może taki zimny prysznic przyda się przed majowymi Mistrzostwami Świata Elity. Najważniejsze w tym roku jest to, żebyśmy się utrzymali.

Utrzymanie się w elicie to nasz szczyt marzeń?

Po dwudziestu dwóch latach awansowaliśmy do elity i zrobimy wszystko, żeby tam zostać.