Jak podsnujesz dzisiejszą porażkę z JKH GKS Jastrzębie?
– To był ciężki orzech do zgryzienia, ale musimy jak najszybciej o nim zapomnieć. Mamy jeden dzień na wyczyszczenie głów. W niedzielę gramy kolejny mecz, w którym musimy pokazać, że to był przypadek.
Co oprócz mniejszej liczby strzelonych goli zdecydowała o braku punktów?
– Wiele elementów zawiodło. W pierwszej tercji nie graliśmy agresywnie. Jastrzębie nas obijało po bandach. W pierwszej przerwie powiedzieliśmy sobie, że na drugą wychodzimy, by grać swój hokej. Być może za bardzo chcieliśmy jak najszybciej odrobić straty. Do tego doszły kary.

Nie byłeś dzisiaj podstawowym bramkarzem. Czy ciężko jest wejść w trakcie meczu, gdy drużyna zmienia golkipera?
– Drugi bramkarz musi być zawsze gotowy niezależnie w której minucie wejdzie na lód. Byłem gotowy, starałem się, ale dzisiaj po prostu nam nie wyszło.
W niedzielę u siebie zagracie z Comarch Cracovią. Czego się spodziewasz od przeciwników z Krakowa?
– Na pewno czeka nas analiza wideo. Musimy wyjść z czystą głową. Walczymy dalej o drugie miejsce.
Podczas dzisiejszej podróży do Jastrzębia popsuł się autokar. Co się z nim stało?
– Autobus zepsuł się w połowie drogi. Pół godziny oczekiwaliśmy na zastępczy. Przyjechaliśmy nieco spóźnienie, ale to nie miało na nas wpływu. Mieliśmy czas na rozgrzewkę przed meczem. Wiadomo, że takie sytuacje się zdarzają. Porażkę musimy przyjąć na klatę. Wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Wyciągniemy wnioski i idziemy dalej.

