Choć selekcjonerem jest od niedawna, ma już za sobą kilka reprezentacyjnych sukcesów. Ostatnim rozmówcą po spotkaniu Polska – Islandia jest Arkadiusz Sobecki, który w dość obszerny sposób opisał na jakim poziomie gra nasza reprezentacja, czego wymaga i z czego jest dumny.

Jak selekcjoner ocenia dzisiejsze starcie?

– Z jednej strony cieszymy się z tego, że zagraliśmy skutecznie w obronie. Pokazaliśmy charakter, a czyste konto, zawsze sprawia radość. Z drugiej strony było wiele dogodnych sytuacji w pierwszej i drugiej tercji, gdzie powinniśmy zdobyć bramki. Dzisiaj przez jakiś czas wróciły nasze „demony” ze skutecznością gry w ataku. Te dwa pierwsze pojedynki pokazały naszą skuteczność od pierwszych minut. Dzisiaj musieliśmy nieco poczekać na gola, który ciężko było zdobyć. W końcówce udało się złamać przeciwników, i chwilę później odnotowaliśmy drugie trafienie.

Kluczowym momentem było przełamanie wyniku po raz pierwszy?

Drużyna wierzyła przez całe spotkanie. Cały czas powtarzałem, że są zdecydowanie lepszą drużyną. Ten fakt, trzeba po prostu udowodnić na lodzie. W hokeju gra się na brami. Który zespół strzeli ich więcej, po prostu wygra. Po spotkaniu uważam, że powinniśmy być nieco lepiej skoncentrowani na skuteczności. Sytuacji w drugiej tercji było kilka, między innymi 2-1, Karolina Późniewska obiła słupek. W pierwszej odsłonie – Ewelina Czarnecka – miała okazję sam na sam. Grając w przewadze zabrakło nam nieco szczęścia, bo krążek był w okolicach przekroczenia linii bramkowej. Trzeba się jednak cieszyć, bo kadra pokazała charakter. Walczyła do samego końca.

Patrząc na taflę za nami, możemy żartobliwie powiedzieć, że ta bramka jest na swój sposób pechowa?

– Nie (śmiech). Nie ma to żadnego znaczenia na którą bramkę strzelamy. Gramy cały czas i chcemy zdobywać gole i cieszyć się ze zwycięstw.

Selekcjoner przed tym turniejem mówił o tym, że decydujące będzie starcie z Hiszpankami. Ciężko jest utrzymać tą presję na odpowiednim poziomie?

– Dziewczyny oprócz odpowiedniego przygotowania taktycznego są zarówno mentalnie jak i fizycznie gotowe. Przed spotkaniem przekazałem im informację jak Islandia gra. Grają mocny, twardy, fizyczny hokej. To było widać również dzisiaj. Nie trzeba było ich jakoś specjalnie dodatkowo motywować. Od samego początku były gotowe na twardą walkę. Reprezentacja Hiszpanii jest najsilniejszym przeciwnikiem, ale wydaje się, że dwie wygrane Islandii przed dzisiejszym meczem pokazały, że jest to bardzo dobry zespół.

Zarówno kapitan reprezentacji Hiszpanii – Elena Alvarez, jak i selekcjoner, Juan Bravo – uważają, że wszystko się rozstrzygnie podczas naszego niedzielnego starcia. Gramy przed własną publicznością na dobrym lodowisku. Te atuty będą przeważały na naszą korzyść?

– O powodzeniu na pewno decydować będzie dyscyplina. Dyscyplina w grze, dyscyplina taktyczna. Znowu przygotowujemy najważniejsze informacje, o tym jak mamy to wykonać. Jeżeli nasza skuteczność pozostanie na podobnym poziomie co na początku Mistrzostw Świata, to myślę, że można być w miarę spokojnym o wynik. Mamy bardzo dobrą drużynę, która potrafi grać w hokej, strzelać bramki. Jeżeli skuteczność utrzyma się na dobrym poziomie, to możemy być optymistycznie nastawieni.

Pewnym mankamentem – zwłaszcza w pierwszym dwumeczu – był nadmierna liczba kar. Dzisiaj było widać pewną wstrzemięźliwość w tym zakresie.

– Po analizie to był jeden z naszych wniosków. Przekazaliśmy im tą informację, że popełniamy zbyt dużą liczbę kar – szczególnie w tercji ofensywnej. Tego nie powinniśmy robić, bo takiej drużynie jak nasza – nie wypada. Gramy z rywalkami niżej notowanymi i to raczej one powinny wędrować na ławkę kar, niż odwrotnie. Gratulacje dla naszych dziewczyn, bo dzisiaj utrzymały nerwy na wodzy. Cały czas prowadziliśmy grę w tercji ataku, unikając przy tym minut karnych.

Gdy upływają minuty, a wynik to 0:0 narasta pewnego rodzaju dodatkowa presja. Jak należy wówczas komunikować się z zespołem, by konsekwentnie dążyć do przełamania?

– W przerwie między tercjami przekazaliśmy informacje, że są lepsze na krążku. Stwarzają sobie sytuacje i muszą zachować cierpliwość w każdej zmianie. Sytuacji było mnóstwo, więc to na pewno by się wydarzyło. Przy wyrównanym meczu, gdy po dwóch tercjach jest 0:0, liczy się mobilizacja i odpowiednie potwierdzanie o ich własnej wartości. Mają umiejętności do gry w hokeja. Cieszę się, że takie spotkanie nam się przytrafiło na tych Mistrzostwach – bo to pokazało nasz charakter. Potrafią grać i wygrywać w ciężkich okolicznościach.

Czym różni się współpraca z mężczyznami a kobietami? Jakie są takie podstawowe różnicę w pracy w żeńskim środowisku?

– Z jednej strony można powiedzieć, że jest to aspekt selekcji. Grających dziewczyn w Polsce jest po prostu mniej. Staramy się mimo wszystko rozszerzać horyzonty i przypatrujemy się młodszym zawodniczkom. Naszym założeniem jest wprowadzanie jak największej liczby dziewczyn, by zobaczyły jak to od środka wygląda. Dla mnie te dziewczyny grają tak jak tego od nich oczekujemy. Nie ma tu perspektywy płci – chcemy, żeby grały tak jak mężczyźni – swój twardy hokej. Mają dobre umiejętności, więc stać je na taką grę.

Każde zwycięstwo ma pozytywny wpływ na budowanie zespołu w długiej perspektywie. Oprócz spotkań reprezentacyjnych większość z tych dziewczyn, które obserwujemy tutaj w Bytomiu gra wspólnie w lidze EWHL. To jest jedna z naszych przewag na tle konkurencji?

– Zdecydowanie. Spotkania w lidze EWHL dają bardzo dużo tej reprezentacji. Wiadomo, że grają tam różne zawodniczki. Na reprezentacyjnych meczach mamy do dyspozycji również hokeistki zza granicy. Wspólne trenowanie na wyższych obrotach przekłada się póżniej na odpowiednie doświadczenia. Mamy ku temu możliwości, by grały dobrze. To pokazaliśmy chociażby w turnieju prekwalifikacyjnym – wygrywając między innymi z Koreą – czy finalnie w Japonii. W pierwszym spotkaniu graliśmy z reprezentacją Chin, gdzie przegraliśmy po karnych. Wiadomo, że rankingowa różnica była duża, ale dzięki naszej ambicji i charakterowi pokazaliśmy, że trenując razem – podnosimy swoje umiejętności. W tym kierunku pracujemy cały czas.

Polki dzisiaj po raz pierwszy zachowały czyste konto. Z perspektywy byłego bramkarza – wiesz o tym jaki będzie to miało wpływ na dyspozycję bramkarki?

– Za nami ciężkie spotkanie, które zakończyło się naszym czystym kontem. Wygrane na zero z tyłu buduję nie tylko bramkarkę, ale przede wszystkim całą drużynę. To pokazuje, że każda z zawodniczek swoim poświęceniem dołożyła odpowiednią cegiełkę. Bramkarce, gdy nie ma wielu sytuacji do wykazania się – jest bardzo trudno. Mniej więcej w połowie spotkania mieliśmy osłabienie, i tutaj Islandki oddawały strzały na naszą bramkę. Chwała dla dziewczyn z „pola” i bramkarki, że to do końca wytrzymały.