Przed meczem z rąk prezesa odebrał upominek, który uświetnił jego 500 występ w barwach GKS Tychy. To był wieczór udany również ze względu na wynik jaki wspólnie z kolegami osiągnął w pierwszym półfinałowym meczu z JKH GKS Jastrzębie 4:1.

Jak skomentujesz dzisiejsze zwycięstwo?

– To był mecz twardej gry na bandach. Miały miejsce również prowokacje po obu stronach. To był prawdziwy playoff. W pierwszej tercji musieliśmy wejść w odpowiednie tempo, przepalić płuca. Dawno nie graliśmy takiego spotkania. To było nam potrzebne. Cieszymy się, że po pierwszej tercji nasza gra wyglądała już lepiej i mieliśmy mecz pod kontrolą.

Przed spotkaniem otrzymałeś upominek z okazji 500 występów w barwach GKS Tychy. Jakie masz najlepsze wspomnienia z tym związane?

Nie mam żadnego ulubionego okresu. Dobrze wspominał całą moją przygodę tutaj.

Domyślam się, że celem jak zresztą co roku jest złoty medal Mistrzostw Polski. Co zrobicie, żeby to osiągnąć?

Do tego na razie długa droga. Na razie skupiamy się na każdej kolejnej rywalizacji. Dopiero zrobiliśmy pierwszy półfinałowy krok. Myślimy już o jutrze. To będzie inny mecz. Musimy zagrać swój hokej i wygrać.

Uważasz, że sędziowie mniej więcej od połowy spotkania nie utrzymywali spotkania na odpowiednim poziomie?

Nie wiem. Występowały wzajemne prowokacje po obu stronach. Twarda gra ciała na granicy przepisów. Ale taki jest hokej w playoffach. Myślę, że sędziowie w miarę po równo rozdzielali zawodników na ławkę kar.

Jak trenerzy przygotowywali was do półfinałów z JKH?

Dużo walczyliśmy między sobą, żeby nasze organizmy nie były w szoku od początku dzisiejszego wysiłku. To na pewno przyniosło efekty. Na pewno rozpracowywaliśmy przeciwnika. Musimy grać z nimi twardo i jesteśmy na to odpowiednio przygotowani.

Jastrzębie do samego końca walczyło z Toruniem o awans. Porażka KH Energii Toruń i awans JKH to była dla was pozytywna informacja?

Nie patrzyliśmy na to kto z tej pary awansuje. Trenerzy na pewno to odpowiednio analizowali na bieżąco.

Na co zwracali szczególną uwagę?

Nie wiem czy mogę to zdradzić, ale na pewno zwracali uwagę na grę podczas przewag JKH. Mniej więcej połowę sytuacji wykorzystali i pokonali bramkarza rywali. Chcieliśmy się wystrzegać głupich kar. Musieliśmy też uważać na straty w środkowej tercji.