Damian Tyczyński po ostatnich dwóch sezonach w barwach Zagłębia Sosnowiec mógł zaprezentować swoje wysokie umiejętności przed polską publicznością. Po asyście i golu dającym prowadzenie na 2:1 drużyna ze Vsetina pokonała GKS Tychy 3:1.
Jak podsumujesz dzisiejszy sparing?
– Od początku spodziewaliśmy się ciężkiej rywalizacji. GKS Tychy przed startem sezonu ma bardzo dobrą drużynę. Przygotowują się również do Hokejowej Ligi Mistrzów. Dla nas był to dopiero drugi sparing. To spotkanie mogło pójść w dwie strony, ale na szczęście udało się przechylić ten rezultat na naszą korzyść. Po strzelonej bramce na 2:1 to nas nieco uspokoiło.
To dla ciebie szczególne starcie bo jeszcze kilka miesięcy temu grałem w Polskiej Lidze. Stadion Zimowy w Tychach nie jest ci obcy, więc podejrzewam, że było ci nieco łatwiej niż kolegom, którzy nie znają tego rywala i tego konkretnego lodowiska?
– To nie miało większego wpływu. Po prostu byłem we właściwym miejscu o właściwej porze. Cieszę się, że się udało, ale to są dopiero sparingi. Naszym celem głównym jest przygotowanie do rywalizacji w lidze. Liga będzie prawdziwą weryfikacją. To czy strzelę gola, odnotuję asystę nie ma większego znaczenia.
Przed sezonem zmieniłeś otoczenie. W najbliższych miesiącach nie będziemy mogli oglądać cię na polskich lodowiskach. Jak przebiegała aklimatyzacja za naszą południową granicą?
– W Czechach czuję się bardzo dobrze. Nie ma problemów z aklimatyzacją. Vsetin przypomina nieco moją rodziną Krynicę-Zdrój. Za bardzo nie ma co robić, w związku z czym łatwiej jest się skupić na pracy.
Ciężko było podjąć decyzję dotyczącą zmiany państwa i ligi?
– Gdy włodarze Zagłębia Sosnowiec nie zdecydowało się na podpisanie kolejnego kontaktu, to od razu rozpocząłem poszukiwania klubu za granicą. To był impuls z którego jestem zadowolony. Lepiej nie mogłem trafić. Jestem w drużynie, która jest w czołówce tabeli. Mają wielkie aspirację, więc cieszę się, że trafiłem do tego klubu. Kolejnym argumentem za przejściem była osoba trenera. To również skłoniło mnie do tej decyzji. Czuję się tutaj bardzo dobrze i mam nadzieję, że pozostanie tak dalej.
Jak oceniasz poziom nowego zespołu?
– Ciężko na ten moment coś więcej powiedzieć. Trenerzy korzystają z szerokiego składu. Do tej pory nie miałem przyjemności do porównania z innymi zespołami z Maxa Ligi. Na razie gramy z samymi zagranicznymi ekipami z Polski i Słowacji. Dopiero, gdy rozpoczniemy ligę będę w stanie powiedzieć coś więcej w tym temacie.
Na jakim etapie przygotowań obecnie się znajdujecie?
– To było dopiero nasze drugie przetarcie, więc do kompletu brakuje nam jeszcze czterech. Dopiero po tej fazie będziemy mieli wiele materiałów do oceny i analizy. Skupiamy się na sobie, chcemy jak najlepiej się przygotować i oczywiście grać o jak najwyższe cele.
Czułeś dodatkową motywację przed tym starciem w Tychach?
– Nie nakręcałem się specjalnie pod to wydarzenie. Po prostu chciałem wyjść na lód i zrobić swoje. Dzisiaj się udało. Te przygotowania nie są najważniejsze. Dopiero w lidze okaże się na co nas stać.
