W inauguracyjnym meczu pomiędzy Unią Oświęcim i Zagłębiem Sosnowiec padł wynik korzystny dla gospodarzy z Oświęcimia. Swój pierwszy mecz w nowych barwach odnotował również – Maciej Miarka. Zapraszam do lektury rozmowy po spotkaniu pierwszej kolejki.
Debiut w spotkaniu wyjazdowym na pewno nie należał do najbardziej udanych. Co powiesz na temat dzisiejszego meczu?
– Drużyna z Oświęcimia wygrała tą rywalizację dzięki przewagom jakie mieli. Dwie szybkie bramki w pierwszej tercji ustawiły dalszy przebieg. My swoją grę zaczęliśmy grać dopiero w drugiej połowie. Mieliśmy trochę skrępowane nogi, nasze głowy nie pracowały tak jak powinny. Ciężko na gorąco oceniać, ale może byliśmy za bardzo przemotywowani. Nie wyglądało to tak jak powinno.
Jak wyglądały twoje pierwsze dni, tygodnie w nowym miejscu?
– Super! Bardzo dużo pracowaliśmy: ćwiczyliśmy na siłowni, na lodzie. Wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę. Jestem troszkę zły na to, że nie byliśmy w stanie pokazać tego co trenowaliśmy. Musimy szybko zresetować głowę, i to czego nie udało się nam wykonać dzisiaj, pokazać przy najbliższej okazji.
Dodatkowym „smaczkiem” było to, że w boksie gospodarzy był trener Kaláber?
– Myślę, że nie. Gram w tej lidze nie od wczoraj, więc granie w takich pojedynkach nie jest niczym nowym. Zawsze gram przeciwko swoim byłym kolegom czy trenerom.
Czy masz jakieś rytuały związane z debiutem w nowych barwach?
– Jeżeli chodzi o rytuały przed meczem – to nic nie zmieniałem. To jest spotkanie, które będziemy analizować. Weźmiemy te dobre elementy (choć nie było ich aż tak wiele), oraz te mankamenty i będziemy chcieli to poprawić.
Jak oceniasz poziom sportowy nowych kolegów na tym etapie?
– Mamy grupę dobrych hokeistów, tylko dzisiaj tego nie było widać. Myślę, że sam mogłem pokazać się z lepszej strony. Nie chcę na tym etapie jednoznacznie określać naszego docelowego poziomu. To lód będzie weryfikował nasz poziom.
