O kilka zdań poprosiłem również asystenta trenera Texom STS Sanok – Marcina Ćwikłę. Porozmawialiśmy o przyczynach porażki, współkomentowaniu Champions Hockey League oraz dalszych szansach Re-Plast Unia Oświęcim w europejskiej elicie.

Kiedy już widzicie światełko w tunelu, zespół gospodarzy włącza wyższy bieg – i odskakuje na trzybramkowe prowadzenie. Z czego to wynika?

– Na gorąco ciężko to analizować. Popełnialiśmy zbyt dużą liczbę błędów w obronie, nie pomogła nam również kara. Szczerze do końca nie widziałem z czego wynikała. Jastrzębianie jest nieco mocniejszą drużyną niż my. Ciężko było utrzymać ten remisowy wynik. Być może za bardzo rozgrzały się głowy zawodników.

Niewątpliwie pozytywnie trzeba odbierać sygnał zdobywania goli w pierwszych minutach drugiej i trzeciej odsłony?

– Drugą tercję wygraliśmy 1:0. Szkoda straty drugiej i trzeciej bramki. Zawodnicy popełniliśmy ewidentne błędy w obronie. Niepotrzebnie podwajali zawodnika gospodarzy.

Od kilku sezonów możemy pana słyszeć przy rywalizacji w Champions Hockey League. Jakie jest trenera podejście do takiej pracy?

– Jest to dla mnie super doświadczenie. Unia Oświęcim ma super zbudowaną drużynę. Grają naprawdę fajny hokej. Warto to oglądać. Świetnie poruszają się po lodzie, współpracują ze sobą. Ten ostatni mecz szczególnie to pokazał. To był bardzo ciężki mecz w którym oświęcimianie nie grali dobrze przez dwie tercje. W trzeciej odsłonie pokazało się „promień słońca”, że to spotkanie można jeszcze wyciągnąć. Wszystko zaczęło się od gola Krystiana Dziubińskiego. Widać było, że jest to drużyna która dużo może.

Czy na bardzo dobrą postawę TOP SCORERA wpłynęła również majowa impreza w Czechach?

– Z tego co wiemy to Krystian na Mistrzostwach Świata Elity grał z urazem. Nie był w pełni zadowolony z tego co robił. Nie był w pełnej dyspozycji. To co pokazuje dzisiaj w Lidze Mistrzów to sprawia radość. Ciągnie tą drużynę. Nosi nie tylko koszulkę najlepszego strzelca, ale jest jej niekwestionowanym liderem. Trzeba go chwalić, bo robi dobrą robotę. Każdy trener by chciał takiego zawodnika.

Widać, że zmiany dokonane w oświęcimskim klubie przynoszą wymierne efekty. Po raz pierwszy od dłuższego czasu możemy powiedzieć, że dokonane transfery realnie wzmacniają pozycję Mistrzów Polski. Jak to wpływa na poziom naszej krajowej ligi?

– Poziom ligi podniósł się znacząco. Możemy wymienić sporą liczbę utalentowanych zawodników. Musimy jednak mieć na względzie drugą stronę medalu. To progress odbywa się z negatywnym skutkiem dla polskich hokeistów. Dopływ Polaków do reprezentacji będzie problemem. Realnie o te najwyższe trofea walczą: Katowice, Tychy, Unia Oświęcim, Jastrzębie, Zagłębie Sosnowiec również Podhale w tym roku. Jest to plus dla ligi, natomiast musimy patrzeć na to co się stanie w długoterminowej perspektywie.

Możemy być zadowoleni z postępów Re-Plast Unii Oświęcim. Po meczach wrześniowych są tuż po linią zespołów, które mają realne szansę na awans do fazy pucharowej.

– Oboje na pewno pamiętamy czasy, gdy żadna polska drużyna nie grała. Był między innymi takie sezon, w którym nie było żadnego polskiego zespołu. Z tego co tłumaczono nie wynikało to ze sportowego aspektu, tylko odpowiedniej infrastruktury. Unia Oświęcim dostała dziką kartę i świetnie się prezentuje. We wszystkich mediach – w Szwecji, Austrii – mówiono o tym, że po raz pierwszy z wyniku 1:4 udało się osiągnąć najpierw wyrównanie i na sam koniec zwycięstwo. To jest nieprawdopodobne. Widać, że jeszcze brakuje im super zgrania, ale zmierza to w dobrym kierunku. Na pewno jeszcze lepiej może grać atak z Holmem, Marklundem i Olssonem.

Jakie realnie mamy szansę w październikowej kolejce? Czy będziecie obecni na miejscu w Werk Arenie?

– Prawdopodobnie będziemy komentować z Trzyńca. 9 i 16. Października będą to wymagające starcia. Z tego co pamiętamy to Comarch Cracovia mierzyła się z najbliższym rywalem Unii – Straubing Tigers. To drużyna, która niezwykle efektywnie pracuje na lodzie. Trzyniec to Trzyniec – wielokrotny Mistrz Czech. To nie będzie prosta sprawa. Fajne jest to, że chłopaki mają realną szansę na awans.

Jestem przekonany, że polscy kibice tłumnie odwiedzą najpierw własne lodowisku, a kilka dni później pojadą do Werk Areny.

– Do Czech przyjadą kibice nie tylko z Oświęcimia. Masa fanów z Polski będzie chciało zobaczyć tą rywalizację.