O wygranym spotkaniu z JKH GKS Jastrzębie 6:4, przebiegu w Pucharze Kontynentalnym oraz powołaniach do reprezentacji Polski porozmawiałem z drugim bramkarzem GKS Katowice, Michałem Kielerem.
Wygrywacie z JKH po dość wyrównanym spotkaniu. Jak skomentujesz wasz występ?
– Tutaj nie gra się łatwo. Dzisiaj do pewnego momentu, mecz się dla nas ułożył. Wysoko prowadziliśmy 4:1 – dla tak wyrównanych drużyn – jest to dość duża zaliczka. W późniejszych minutach tą przewagę straciliśmy. Zrobiło się nerwowo, wynik się wyrównał. JKH też miało swoje szansę, by wyjść na prowadzenie. Byliśmy cierpliwi i udało nam się zamknąć wynik na swoją korzyść.
Gdy prowadzisz 4:1, przeciwnik wyrównuje, wówczas wkradło się za duże „rozluźnienie”?
– Jeden błąd potrafi podnieść drużynę, która przegrywa stratą kilku bramek. My ten błąd w drugiej odsłonie popełniliśmy. Podaliśmy rękę przeciwnikowi i jastrzębianie do pewnego stopnia to wykorzystali.
Za wami bardzo udana sesja wyjazdowa w Pucharze Kontynentalnym. W ostatnim spotkaniu broniłeś barw klubu i zostałeś wyróżniony jako najlepszy zawodnik. Jak patrzysz na rywalizację o bycie numerem „1” w bramce?
– Nie zastanawiam się nad tym. Nie myślę, że muszę. Jak dostaje szansę wyjścia do bramki, staram się robić wszystko jak najlepiej potrafię. Każdą okazję staram się wykorzystywać w 100%. Fajnie, że na takim turnieju udało się zagrać takie spotkanie. Najważniejsze jest dobro drużyny. Indywidualna rywalizacja toczy się inną drogą. W spotkania nie wygrywa pojedynczy zawodnik, lecz cały zespół. Indywidualnie nie wygram sam meczu. Mogę jedynie jej pomóc. Ambicje trzeba mieć, ale dobro całości jest jej kluczowym elementem.
Od 9 – 15. grudnia czeka nas kolejna przerwa reprezentacyjna. Czy chciałbyś znaleźć się na liście powołanych na to zgrupowanie?
– Temat reprezentacji jakiś czas temu się dla mnie zamknął. Na razie nie myślę o tym. Staram się pracować w klubie i być cierpliwym. Może kiedyś zostanie to w pewien sposób nagrodzone. Jeżeli nie, to trudno. Takie jest życie, taki jest sport – i trzeba się z tym godzić.
To zamknięcie na reprezentację – wynika z jakiegoś konfliktu? Jaka jest tego przyczyna?
– Ja nie mam żadnego konfliktu. Nie chcę też o tym za dużo mówić, bo są to inne sprawy. Ja o tym nie decyduję kto zostaje powoływany na reprezentację. O to trzeba pytać selekcjonera Kalabera.
Chciałbyś zagrać z orzełkiem na piersi?
– Każdy kto gra w naszej lidze chciałby zagrać dla reprezentacji. Każdy kto jest Polakiem chciałby reprezentować barwy swojego kraju. To jest najwyższe wyróżnienie. To jest na pewno bardzo budujące i motywujące do pracy. Otrzymując powołanie jest się wyróżnionym.
