Kolejnym Polakiem młodego pokolenia, który zapisał się w protokole meczowym jest Michał Zając. Zapraszam do odczytania rozmowy po wygranym drugim meczu.
Pytałem już o to Szymona Kiełbickiego, ale zapytam również ciebie. Co się stało w ostatniej części pojedynku?
– Po pierwszej tercji wygrywaliśmy 3:0. Wyglądało to bardzo dobrze z naszej strony. Za bardzo chyba się rozluźniliśmy i goście powolutku doprowadzali do remisu. Nie możemy na to pozwalać. Gdy będziemy mierzyli się z silniejszym rywalem, z dużym prawdopodobieństwem po prostu byśmy przegrali. Jest to dla nas dobra nauczka.
Z czego to wynika, że na początku drugiej (45. sekunda) i trzeciej odsłony (22. sekunda) tracicie gola?
– Straciliśmy je bardzo szybko. Jutro na pewno siądziemy do analizy wideo i sprawdzimy gdzie popełniliśmy błędy. Na pewno nie możemy tak tracić bramek. Jest niedopuszczalne, że z przewagą trzech oczek doprowadzamy do nerwówki na koniec spotkania.
Czy zapisujesz gdzieś mecze w których strzelasz gola?
– Staram się konsekwentnie pracować nad swoimi możliwościami. Nie zapisuję statystyk. Dla mnie liczy się każdy kolejny pojedynek, w którym pokaże 100% swoich umiejętności. Gdy będę się ciągle doskonalił, będę strzelał na tyle dużo, że nie będzie to konieczne.
W niedzielę czeka was wyjazd do Oświęcimia. Czy oglądasz zmagania polskiego zespołu na europejskiej arenie?
– Widać, że Re-Plast Unia Oświęcim jest w bardzo dobrej dyspozycji. Miałem okazję widzieć ich zmagania w telewizji. Grają bardzo dobry hokej. Podchodzimy do zbliżającego się meczu na spokojnie. Podchodzimy jak normalnego przeciwnika w naszej lidze.
W Jastrzębiu z sezonu na sezon zmienia się diametralnie kadra kolegów w szatni. Jak odnajdujesz się w tak dynamicznej sytuacji?
– Trenerzy mają wizję zespołu. Jak widać co roku osiągamy zamierzone efekty. Rok temu była naprawdę blisko. Ubolewamy po przegranym finale Pucharu Polski, medalu Mistrzostw Polski. To był dla nas smutny sezon. Wiemy co musimy poprawić w tym roku. Walczymy o medale i trofea dla JKH GKS Jastrzębie.
