Trener Róbert Kaláber to obecnie najdłużej pracujący trener w Tauron Hokej Lidze. Od wielu sezonów prowadzi jeden klub – JKH GKS Jastrzębie i podobnie jak w poprzednim roku – ma realną szasnę na walkę o medale Mistrzostw Polski. Klub przez niego współprowadzony pokonał w serii do czterech zwycięstw KH Energę Toruń, i już w najbliższych dniach pojedynkować się będzie z liderem fazy zasadniczej – GKS Tychy. Zapraszam do lektury wywiadu po ostatnim ćwierćfinałowym starciu.

Poproszę o opinię trenera na temat serii z KH Energą Toruń.

– Gdyby któreś z poprzednich spotkań na Tor-Torze byśmy wygrali jestem pewny, że nasz przyjazd na ten mecz byłby zbędny. W domu zagraliśmy bardzo dobrze i wygraliśmy bez problemów – no może za wyjątkiem dziesięciu minut w drugim starciu pozwolimy Toruniowi by wrócił z niekorzystnego rezultatu 0:3 do 3:3. Ale finalnie obróciliśmy to na naszą korzyść. Na Tor-Torze w pierwszym starciu było ciężko. W drugim meczu znów mieliśmy los w naszych rękach. W ostatnich minutach nie trafiliśmy w bramkę przeciwnika. Przeciwnik to natychmiast wykorzystał i do Jastrzębia wracaliśmy z remisem. Te wszystkie pojedynki kosztowały nas bardzo wiele sił. Dzisiaj ten mecz był bardzo nerwowy, nie układał się po naszej myśli. Dobrze rozpoczęliśmy – bo trafiliśmy w pierwszej minucie – ale nie graliśmy tego czego chcieliśmy. To był duży ciężar na barkach zawodników, duży wysiłek w tej serii. Jesteśmy zadowoleni z awansu i gry dalej.

Jak będą wyglądały najbliższe dni do pierwszego spotkania z GKS Tychy?

– Dzisiaj się cieszymy z tego, że awansowaliśmy. Możemy zagrać o medale. Jutro, czyli w czwartek mamy regenerację. W piątek wieczorem, sobotę – mamy trening, w niedzielę rozpoczniemy półfinały.

Po wygranej GKS Tychy było wiadomo, że ich przeciwnikiem będzie ktoś z pary KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie. To chyba jeden z gorszych możliwych przeciwników?

– Wszystkie zespoły takie jak Tychy, Oświęcim czy Katowice mają swoją jakość. Każdy z nich ma na pewno elementy, który wyróżnia ich na tle innych zespołów. Z każdym z nich możemy zagrać i przeciwstawić ich możliwości naszym. Tychy są w roli faworyta. My w tych pojedynkach możemy jedynie zyskać.

Możemy tutaj w ogóle jeszcze mówić o atucie własnego lodowiska?

Myśmy po prostu grali swoje. Mieliśmy rozegrane serię, jesteśmy w rytmie meczowym. Mam nadzieję, że po dzisiejszym meczu nikt nie nabawił się kontuzji, która wykluczyłaby go z dalszej rywalizacji. Po dwóch dniach na regenerację, w sobotę przeprowadzimy intensywny trening.

Za bramką gospodarzy była widoczna grupa kibiców, która przyjechała tu by was wspierać i dopingować. Jak trener patrzy w ogóle na to wsparcie pod kątem spotkać wyjazdowych?

Bardzo szanujemy tych kibiców, którzy taki kawał Polski przemierzają by nam towarzyszyć. Bardzo dziękujemy kibicom za ich wsparcie – zarówno na Jastorze, jak również tu w Toruniu. Chciałbym podziękować im za wspaniałą atmosferę jaką nam stworzyli. Jeżeli chodzi zaś o niektórych kibiców z Torunia – to po prostu brakuje słów. Są to na pewno najbardziej „prości” kibice w całej lidze. Torunianie przegrali serię dzięki swoim zachowaniom – tym, że cały czas „płakali”. Cały czas coś według nich było nie tak. Mieli swoje szanse, których po prostu nie wykorzystali. JKH grając w przewagach stawiał te ważne akcenty, które kończyły się w siatce rywala.

Czy ma coś trener do powiedzenia zawodnikom, sztabowi Energii Toruń?

Nie chce im pogratulować. Zaczęli grać bardzo brutalnie względem nas od drugiego meczu. Atakowali nas na głowę, kijem etc. W ogóle nie szanuję tego przeciwnika, ale nie będę tego w żaden inny sposób komentował.Jeśli jesteś twardym facetem to faulując musisz liczyć się z karą dla twojego zespołu, a nie „płaczesz”, że coś ci się stało.