GKS Tychy, GKS Katowice, Re-Plast Unia Oświęcim oraz JKH GKS Jastrzębie to komplet półfinałowych rywali walczących docelowo o złoty medal Mistrzostw Polski. O najbliższym, sąsiednim terytorialnie rywalu, oraz blaskach i cieniach pojedynków w północnej Polsce, porozmawiałem po meczu z Szymonem Kiełbickim, który podzielił się swoją opinią.
Sześć meczów, który zapadł ci najbardziej w pamięci?
– To były bardzo ciężkie spotkania z trudnym przeciwnikiem. Widać było, ż to była para, która grała jak równy z równym. To było ciężkie, by z remisowego wyniku 2:2, wyjść na prowadzenie 3:2, następnie zapewnić sobie awans.
Patrząc na wynik końcowy widać, że udało wam się udźwignąć na swoich barkach presję ciężącą na tym pojedynku. To było takie łatwe jak się „wydaje” czy musieliście z tą odpowiedzialnością się mierzyć?
– Każdy mecz był ciężki. Nie było, ani jednego, który nie był w naszym zasięgu. Przełomowa rywalizacja miała miejsce w piątym starciu. Prowadząc trzy dwa masz wówczas komfort w kolejnym meczu. To niewątpliwie był przełomowe starcie.
GKS Tychy na tle pozostałych zespołów to największy faworyt do złotego medalu Mistrzostw Polski?
– Niezależnie na kogo byśmy nie trafili, to byłoby ciężko. Mam nadzieję, że będą to wyrównane mecze. Będziemy się przygotowywać jak na każdego innego rywala. Los tak chciał, że trafiliśmy na GKS Tychy. Będziemy dawali z siebie wszystko.
Po wygranej zawsze szybciej wraca się do domu niż po porażce. A jak będzie wyglądała wasza droga po uzyskaniu awansu do półfinałów?
– Myślę, że będziemy szczęśliwi. Z tyłu głowy będziemy mieli to, że już w niedzielę zagramy z Tychami.
Na jakie elementy gry szczególnie musicie uważać?
– Na razie nie chcę mówić o takich rzeczach. Jestem przekonany, że cały sztab przygotuje nam wszystkie niezbędne informacje. Przed meczem będziemy mieli komplet informacji.
